Kazanie o. Bernarda OFM na VI Niedzielę Wielkanocną

Dziś w kazaniu chcę mówić o trzech przeżyciach mistycznych. W pierwszej części tryptyku nawiążę do kazania z poprzedniej niedzieli. Odwołałem się wtedy do prywatnych objawień Marii Simma i jej przeżyć z duszami czyścowymi. Po tym kazaniu wiele osób pytało jak to możliwe, że dusze cierpią w czyśćcu tak ogromne męki, skoro Bóg jest dobry i miłosierny.

Tajemnica tkwi w tym, że człowiek, który popełnił grzechy musi się oczyścić, żeby wejść do nieba i dotknąć świętości Boga. Bez oczyszczenia nie jest to możliwe. Dusze wiedzą, że zasłużyły na swoje cierpienia i żałują za grzechy. Czyli to człowiek niejako sam decyduje, gdyż wobec ogromu miłości Boga czuje tak wielki wstyd, wyrzuty sumienia i ogromny żal, że to samo jest źródłem jego ogromnego cierpienia. Ale – jak pisze Maria Simma, dusze w czyśćcu znoszą swoje cierpienia z godną podziwu cierpliwością i wychwalają miłosierdzie Boże, że uniknęły wiecznego potępienia. I mają zarazem  ogromne pragnienie, żeby kiedyś połączyć się z Bogiem.

W jednym przykładzie Maria mówi o tym jak nie wolno nikogo osądzać ani potępiać. Otóż wieś była wzburzona kiedy przekazała, że kobieta, która popełniła grzech dzieciobójstwa została wybawiona szybciej z czyśćca, niż pobożny człowiek, który codziennie był na Mszy św. Sama Maria była zdziwiona, ale oto pewna kobieta z tej wsi wyjaśniła jej, że ten człowiek zawsze złośliwie krytykował wszystkich ludzi. A kiedy był pogrzeb tej kobiety, chodził w kółko i powtarzał, że dla ladacznic nie powinno być miejsca na cmentarzu.

Ta zaś kobieta, która umarła na skutek aborcji, miała obciążenia i skłonności dziedziczne do grzechów obyczajowych, a ksiądz, który pojednał ją z Bogiem na moment śmierci, powiedział, że chciałby umierać z taką skruchą jak ona. Zatem osądzanie i potępianie innych jest wielkim zagrożeniem dla życia wiecznego. W oczach Bożych istnieje wiele motywów i powodów ludzkiego postępowania, których my nie znamy. A zwłaszcza te związane z dziedziczeniem, wychowaniem, wiedzą, zdrowiem, sposobem traktowania w dzieciństwie i środowiskiem w którym ktoś żył. Podsumowując chcę podkreślić, że jednym z najbardziej doniosłych przesłań Marii Simmy ze spotkań z duszami czyścowymi jest to, że gdyby ludzie wiedzieli jak wielką wartość ma Msza dla życia wiecznego, kościoły w dni powszednie byłyby pełne.

Druga część dotyczy świętej Rity, która jest wspominana dziś 22 maja. Urodziła się około roku 1380 w Roccaporena, w prowincji Cascia we Włoszech jako jedyne dziecko rodziców będących w podeszłym wieku. Od wczesnej młodości Rita pragnęła poświęcić się Bogu w życiu zakonnym. Ulegając jednak woli rodziców, w wieku 16 lat poślubiła Pawła Mancini, pochodzącego z dobrej rodziny, ale obdarzonego niespokojną naturą. Łagodząc swym postępowaniem i dobrocią trudny charakter męża, Rita potrafiła pozyskać go dla Boga i pomóc mu w prowadzeniu pięknego życia. Byli małżeństwem przez osiemnaście lat i doczekali się dwóch synów. Ale oto w walce między wrogimi stronnictwami mąż Rity został zamordowany. Pociechą dla żony była  wiadomość, że umierając przebaczył swoim mordercom. Jednakże synowie podejmując vendettę pragnęli pomścić śmierć ojca. Nie mogąc odwieść ich od tego zamiaru matka prosiła Boga, aby zachował ich od grzechu. I tak się stało, że obaj zmarli w czasie epidemii.

Pozostawszy sama, Rita mogła zrealizować swoje marzenia o życiu zakonnym. Wpierw był opór ze strony augustianek związany z obawą, że Rita zostanie wciągnięta w trwający spór i klasztor na tym ucierpi. Dlatego też Rita zabiegała o pojednanie zwaśnionych rodzin. W końcu doprowadziła do podpisania aktu pojednania. Po wstąpieniu do klasztoru służyła Bogu i ludziom przez czterdzieści lat, prowadząc życie pełne modlitwy, umartwienia, pracy i uczynków miłosierdzia, zwłaszcza wobec chorych i ubogich. Przez ostatnie piętnaście lat życia nosiła na czole stygmat cierniowej korony – znak szczególnego zjednoczenia z cierpiącym Chrystusem. Zmarła 22 maja 1457 r. W 1628 r. Rita została ogłoszona błogosławioną, zaś w 1900 r. papież Leon XIII zaliczył ją w poczet świętych. Święta Rita jest  „patronką spraw trudnych i beznadziejnych”.  Doświadczyła wielu cierpień i przeciwności w różnych okresach i stanach swego życia. Potrafiła jednak pokonywać wszelkie przeszkody w duchu pokory i miłości. Wszędzie czyniła pokój i  niosła pojednanie zwaśnionym i skłóconym osobom i rodzinom. I miłosierdzie chrześcijańskie z głęboką mistyką cierpienia. Zwyczaj poświęcania róż, przynoszonych dziś przez wiernych do kościoła w dniu jej wspomnienia związany jest z legendą.

Otóż krótko przed  śmiercią Rita prosiła o przyniesienie róży ze swego ogródka, i mimo zimy i mrozu jej przyjaciółka znalazła pod śniegiem rozkwitłą różę i zaniosła ją ciężko chorej Ricie. Stąd róże stały się atrybutem Świętej. Płatki róż poświęcanych w dniu jej święta, używane z wiarą i modlitwą, wielu osobom przyniosły ulgę w cierpieniu, pociechę i pomoc w trudnych sytuacjach życiowych, a także powrót do zdrowia.

Przeżywamy miesiąc maj miesiąc poświęcony szczególnej czci Matki Bożej. Dlatego też na koniec pragnę zachęcić do odmawiania Nowenny pompejańskiej. Została ona objawiona przez Maryję błogosławionemu Bartolomeo Longo, który stworzył w Pompejach jedno z najbardziej znanych sanktuariów w świecie. A sam został uratowany przez Maryję i wyrwany ze zniewolenia hazardem i ze szponów masonerii czyli z królestwa szatana i z drogi prowadzącej do piekła. A nowenna daje ogromne łaski. Wszystkie informacje o tej nowennie znajdziecie na ulotce. Zostały ufundowane przez pewna osobę, która ma osobiste nabożeństwo do Matki Bożej Pompejańskiej. Wystarczy zatem zabrać ulotkę i gruntownie ją przeczytać.

Siostry i Bracia! Przesłanie zawarte w ostatnich moich kazaniach nawiązuje do słów Chrystusa: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moja naukę. (…) Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Zatem tylko miłość Chrystusa i wypełnianie Jego nauki może nam zapewnić niebo, a serce, już tu na ziemi, wypełnić pokojem. Amen.   

Możesz również polubić…

Resize text-+=